JuJutsu

jujutsu

Pojęcie „jujutsu” należy do najbardziej niejasnych i najbardziej nadużywanych w sztukach walki. Ktoś ćwiczący samoobronę w oparciu o chwyty i uderzenia w punkty witalne powie, że ćwiczy „jujitsu”, zwolennik rodziny Gracie nazywa ich styl „jujiutsu”, z kolei do spuścizny „jujutsu” przyznają się tak różne sztuki walki jak judo, aikido, hapkido i sumo. W samej Japonii istnieje po dziś dzień wiele szkół kontynuujących samurajskie tradycje, praktykujące walki w zbrojach, i one również nazywają swoją sztukę „jujutsu”. Mało tego, styl walki samurajskiej policji również czerpał z „jujutsu”, tak samo, jak systemy samoobrony chłopstwa z czasów samurajskich.

W Polsce istnieje Polski Związek Jujitsu, gdzie uprawia się walki na pograniczu karate i judo. Naprawdę trudno określić, co bardziej zasługuje na miano „jujutsu”. Na początek należy zauważyć, że prawidłowa pisownia to „jujutsu”, gdyż taka jest przyjęta transkrypcja japońskich znaków na język polski. Pierwszy pewnik to taki, że jujutsu wywodzi się z Japonii. Ma wiele odpowiedników na całym świecie – europejskie zapasy, chińskie qin na i shuai jiao, etc. (znów mocno różniące się od siebie), ale narodziło się na japońskiej ziemi, która przez ponad dwieście lat była odcięta od świata. Skostnienie japońskiej kultury pozwoliło mu przetrwać. Kiedy Japonia otworzyła się na świat, jujutsu zaczęło umierać; odrzucano je, jako niepotrzebne i staroświeckie. Ratunek przyszedł z najmniej oczekiwanej strony – wzorem Europy wprowadzono do szkół wychowanie fizyczne. Kendo i judo, czyli zmienione pod kątem sportu kenjutsu i jujutsu, zaczęli uprawiać wszyscy w ramach zajęć w-f.

Ludzi Zachodu fascynowała wschodnia mentalność, wschodni rytuał, a może najbardziej – wschodnie sztuki walki. Wielu przyjeżdżało do Japonii uczyć się samurajskich sztuk walki u spadkobierców prawdziwych samurajów. Japończycy także to dostrzegli i zaczęli promować tradycję, jeszcze parę lat wcześniej potępianą. Wiele szkół jujutsu, na granicy wyginięcia, wyszło z ukrycia i odżyło. Dziś wypełniają lukę pomiędzy sportowym nastawieniem judo, kendo i większości światowego karate, uproszczonymi „combat” i zbyt uduchowionym aikido. Są świadectwem historii, ale nie chcą być tej historii skansenem. Dawne jujutsu było uzupełnieniem treningu samuraja, który przede wszystkim musiał umieć walczyć włócznią, mieczem lub łukiem. Techniki jujutsu wkraczały do akcji dopiero wtedy, gdy doszło do zwarcia. Bardzo często przeciwnicy starali się przewrócić jeden drugiego, by skrępować wroga powrozem lub poderżnąć mu gardło i odciąć głowę. Taki jest rodowód sumo – jujutsu z pól bitewnych, gdzie atemi miały małe zastosowanie wobec opancerzonych wojowników.

Gdy samuraj ściągał zbroję, też nie zawsze mógł posłużyć się mieczem. Służba na dworze suwerena wymagała czasem interwencji bez rozlewu krwi, np. w celu obezwładnienia podejrzanie wyglądającego osobnika. Należało przy tym pamiętać, żeby nie naruszyć zasad etykiety. Stąd również mała liczba atemi, a spora różnego rodzaju trzymań, z punktu widzenia walki kuriozalnych, kiedy wojownik unieruchamia jednocześnie siebie i przeciwnika. Niektórzy samuraje porzucali służbę wojskową i wstępowali do klasztorów. Byli tam witani z otwartymi ramionami, bo klasztory japońskie, zwłaszcza największe z nich, miały własne oddziały wojskowe. Tam niedawni wojownicy mogli podzielić się z innymi swoją wiedzą i uzupełnić ją o techniki medytacyjne, charakterystyczne dla buddyzmu zen. Po przegranych bitwach wielu samurajów pędziło żywot zbiegów i kryło się wśród chłopstwa. W zamian za gościnę i wyżywienie szkolili chłopów w sztukach walki. Ponieważ w epoce Edo chłopom nie wolno było posiadać broni, uczyli się oni jujutsu. Tu już nie trzeba się było przejmować etykietą, czy zbroją. Systemu jujutsu rozpowszechniane wśród chłopstwa cechuje prostota rozwiązań i duża liczba atemi. Podobna sytuacja zaistniała na Okinawie, gdzie ukrywało się wielu chińskich zbiegów, przybywali chińscy kupcy, a zwierzchnictwo nad wyspą sprawowali samuraje z klanu Satsuma. W tym wielonarodowym i wielokulturowym tyglu narodziło się karate, które na początku XX w. Gichin Funakoshi przywiózł do Japonii.

Jedną z najsłynniejszych szkół jujutsu jest Yoshin – ryu. Za jej twórcę uważany jest Akiyama Shirobei Yoshitoki, lekarz z Nagasaki z XVII w. Daty narodzin Akiyamy i utworzenia przez niego stylu pozostają tajemnicą. Podobno miał odbyć podróż do Chin, skąd przywiózł wiedzę o technikach walki. Wydaje się to mało prawdopodobne, ponieważ w XVII w. Japończykom nie wolno było wyjeżdżać z Japonii. Akiyama mógł zetknąć się co najwyżej z chińskimi kupcami lub marynarzami w porcie Nagasaki.
Popularna legenda głosi, że Akiyama doznał olśnienia, kiedy patrzył zimą na drzewa uginające się pod śniegiem. Gałęzie wielu drzew nie wytrzymywały ciężaru śniegu i łamały się, natomiast z giętkich gałęzi wierzby śnieg po prostu się zsuwał. Wtedy Akiyamie miała przyjść do głowy myśl, rozwinięta później w judo i aikido – „ustąp, a zwyciężysz”. Stąd w jego szkole jujutsu nacisk kładziono na unik, wykorzystanie energii atakującego przeciwnika, a sama szkoła otrzymała nazwę Yoshin, co po japońsku oznacza „wierzbowe serce”, lub „wierzbowy duch”.

Yoshin – ryu zawiera pokaźną liczbę dźwigni i uderzeń w punkty witalne. Brało się to po części stąd, że w ówczesnej Japonii, zjednoczonej pod rządami shogunów z rodu Tokugawa, nie toczono już wojen. Zaczęto więc uczyć się technik przydatnych w życiu codziennym, samoobronie, a nie na polach bitew. Duże znaczenie miała tutaj medyczna wiedza Akiyamy.

Spadkobiercą Akiyamy był Oe Senbei. Za jego życia Yoshin – ryu doszło do rozkwitu. Pojawiło się wiele szkół stylu, a inni mistrzowie modyfikowali swoje systemy i tworzyli nowe w oparciu o techniki Akiyamy.

Najbardziej znanym mistrzem jujutsu szkoły Yoshin jest Hironori Ohtsuka. Zasłynął on jednak nie jako mistrz jujutsu, ale twórca karate Wado – ryu. Połączył w nim swoją wiedzę nabytą podczas treningów Yoshin – ryu z technikami karate, których nauczył się od Gichina Funakoshiego.

Ohtsuka już jako dziecko był uczony jujutsu przez swego wuja ze strony matki, Chojiro Ebashi. W wieku 13 lat, po rozpoczęciu nauki w szkole średniej, poznał mistrza Shindo Yoshin – ryu, Tetsaburo Nakayamę, i został jego uczniem. W wieku 28. lat otrzymał od mistrza menkyo kaiden – zwój potwierdzający najwyższe wtajemniczenie w japońskiej sztuce walki. Dwa lata później był świadkiem pokazu Gichina Funakoshi na pierwszym ogólnojapońskim pokazie sztuk walki. Karate zrobiło na nim tak duże wrażenie, że został uczniem mistrza Funakoshi. W krótkim czasie stał się jednym z najbardziej zaawansowanych karateków. Nie zaniedbywał wszakże treningów jujutsu.

Po jakimś czasie doszło do konfliktu między Ohtsuką, a Yoshitaką, synem Gichina. Hironori opuścił wtedy szeregi uczniów Funakoshiego. Postanowił działać na własną rękę i tak powstało Wado – ryu karate. W odróżnieniu od karate Yoshitaki Funakoshiego, który wprowadzał coraz niższe pozycje, twarde techniki, dynamiczne zmiany tempa, Ohtsuka pozostał wierny technice przejętej od Gichina Funakoshiego. Uzupełnił ją o wiedzę o unikach zaczerpniętą z Yoshin – ryu. Postacią, której historii nie można tu pominąć, jest Jigoro Kano. Jego zasługi nie tylko dla jujutsu, ale w ogóle dla japońskich sztuk walki, są nie do przecenienia. Kano w młodym wieku zaczął trenować jujutsu. Poznał technikę kilku stylów. Jujutsu stało się jego pasją do tego stopnia, że nawet w antykwariatach wyszukiwał zwoje starych, nieistniejących już szkół, i z nich uczył się nowych technik. Studiował sztuki walki z namysłem i wytrwale. Jako człowiek niezwykle wykształcony, znający języki, stykał się bezpośrednio z kulturą zachodu. Wskutek tych kontaktów zrodziła się w jego głowie myśl połączenia wschodnich sztuk walki z zachodnią koncepcją sportu i wychowania fizycznego.

Powoli, przy pomocy oddanych przyjaciół z dojo, pracował nad przystosowaniem bojowych technik do wymogów sportowych. Odrzucił uderzenia, kładąc nacisk na dźwignie i rzuty. Zamiast twardego stawiania oporu postawił na miękkość i płynność ruchu. W połączeniu z doskonałą metodyką nauczania osiągnął znakomite rezultaty. Wkrótce judo, jak Kano nazwał swój system jujutsu, stało się najpopularniejszą sztuką walki na świecie i osiągnęło status sportu olimpijskiego. Mało tego, na sukcesie judo skorzystały wszystkie sztuki walki, także szkoły „klasycznego” jujutsu, unowocześniając proces nauczania, uświetniając pokazami mistrzostwa sportowe judo. W wielu krajach poza Japonią to właśnie judocy pierwsi zaczęli trenować aikido, karate i jujutsu, stając się w tych dziedzinach prawdziwymi mistrzami.

Kano skierował jujutsu w stronę rywalizacji sportowej, a Morihei Ueshiba – w stronę przemiany duchowej. Podobnie jak Kano, Ueshiba poznał wiele szkół bojowego jujutsu. Wyspecjalizował się zwłaszcza w systemie Daito – ryu aikijujutsu. Był bezpośrednim uczniem Sokaku Takedy, ówczesnego spadkobiercy tej szkoły. Bardzo interesował się sferą duchową człowieka. Należał nawet do shintoistycznej sekty Omoto – kyo i być może pod jej wpływem zaczął przekształcać techniki jujutsu. W jego poglądach jujutsu zyskiwało wymiar niemal mistyczny i miało pomagać człowiekowi w osiągnięciu jedności z naturą, wszechświatem, a wszystkim ludziom w staniu się jedną, wielką rodziną. Dlatego swoje jujutsu nazwał aikido – „droga do harmonii, jedności przez miłość”. Ueshiba do ekstremum doprowadził zasadę „nieprzeciwstawiania się” w walce – adept jujutsu miał „wchłaniać” energię ataku, żeby tym łatwiej ją rozproszyć i skierować przeciwko atakującemu. W praktyce okazało się to wykonalne tylko dla samego Ueshiby i jego bezpośrednich uczniów, trenujących niekiedy kilka godzin dziennie przez wiele lat. Dał tu znać o sobie brak odpowiedniej metodyki. Jednak aikido odniosło sukces i należy do najpopularniejszych sztuk walki na świecie. Przyczyną może być właśnie nacisk kładziony na duchowy wymiar jujutsu, podkreślanie walorów filozoficznych, etyki. Dlatego do aikido lgnęli ludzie zafascynowani wschodnią filozofią. Niekiedy prowadziło to do potrzeby poznania korzeni aikido, czyli właśnie jujutsu, a także kenjutsu i jojutsu, bo Ueshiba stosował w treningu aikido ćwiczenia z mieczem (ken) i kijem (jo).

Tradycyjne japońskie jujutsu najlepiej ćwiczyć w Japonii – tam jest najwięcej szkół i najwięcej uznanych mistrzów, którzy raczej niechętnie podróżują po świecie. Wyjątkiem od tej reguły jest Fumon Tanaka, spadkobierca kilku stylów starego jujutsu. Regularnie odwiedza inne kraje propagując szczególnie szkołę Enshin – ryu. Mistrz miecza i wielu innych samurajskich broni, autor kilku książek na ten temat.